Balbina - moja kotka.

Karolcia

Miałam kotkę. Czarną, ale nie pechową, chronła mnie. Gdy byłam chora, gdy coś mnie bolało ona się do mnie przytuliła, poczułam sie lepiej. Zawsze gdy wychodziłam z domu, słyszałam jej płacz, cichy, ale dla mnie był straszny. Penego dnia tego wszystkiego mi zabrakło. Odeszła, tam gdzie mnie nie było. Odeszła. Już nigdy więcej jej nie zobaczyłam. Ani jej, tymbardziej żywej. Nie wiedziałam co się z nią stało. Niby zwykły czarny dachowiec, ale jednak dla mnie to było coś więcej. Mała bezbronna duszyczka, zabłąkana w małym ciałku. Co się z nią stało ? Nie wiem. Wiem tylko, że teraz żyjesz sobie spokojnie za Tęczowym Mostem.
Brakuje mi ciebie, tęsknię.
Kocham.
---***---***---***---***---***---***---***---***---
Może to nie pies, ale była taka sama jak psy. Wierna, posłuszna, kochana.
Nie mam zdjęcia. Ani jednego. Żadnego. Jedyne co mi po niej zostało, to zamazane przez łzy wspomnienia. Nie musicie tu pisać, że jest wam żal, albo coś. Nie wymagam.

FiGa

Wiem że nasze słowa nie zmniejsza bólu po stracie kotki... [']['][']

Szyszka

['][']['][']['] świeczuszki dla kotki Sad

Atha

Nie ważne, czy pies, kot, czy chomik, wszystkie nasze ukoane zwierzeta idą do jednego miejsca. Może Balbinka znajdzie Feliksa? Mnie się nie udało... [']['][']

Pisi

[*] {*}{*}{*}{*}