Brak słów....

Biutka

To już było dawno... Żródło Amstaff-pitbull
NOWY DWÓR MAZ. Zagryziony przez amstaffa
Pies zagryzł psa
Pies rasy amstaff rozszarpał małego mieszańca. Doszło do tego na chodniku przed blokiem przy ul. Lotników 11 na osiedlu Pólko w Nowym Dworze Maz.
We wtorek 5 kwietnia, około godz. 1415, mieszkanka tego bloku wyszła ze swoim psem na spacer. Chwilę potem pod blok przybiegł amstaff, pies rasy zaliczanej do jednej z najniebezpieczniejszych. Dopadł mieszańca i zagryzł go. Mały kundelek nie miał szans. Został rozszarpany. O zdarzeniu powiadomiona została policja. Na miejsce przybyła też straż miejska.
- Gdy strażnicy przybyli pod blok, amstaff trzymał jeszcze tego psiaka w pysku. Sprawę prowadzi policja - mówi P. Rogiński, komendant Straży Miejskiej w Nowym Dworze Maz.
Amstaff wypuścił z pyska swoją ofiarę dopiero, gdy przyszedł jego właściciel.
Okazało się, że amstaff stróżuje na posesji przy ul. Lotników. Gdy pies ujrzał spacerującego przed blokiem mieszańca, wydostał się z działki przez niedomkniętą bramę i zagryzł czworonoga.
- Babcia otwierała bramę pracownikom MZO. Po ich odjechaniu widocznie niedokładnie ją zamknęła i dlatego doszło do tego przykrego zdarzenia - mówi właściciel psa.
- Za niedopilnowanie psa i nieodpowiednie zabezpieczenie posesji przed jego wydostaniem się, właściciel ukarany został mandatem karnym w wysokości 200 złotych - mówi podkomisarz A. Władziński, naczelnik prewencji w Komendzie Powiatowej Policji w Nowym Dworze Maz. - Właścicielka zagryzionego czworonoga została pouczona o prawie złożenia wniosku do sądu - dodaje.
Świadkowie zdarzenia uważają, że dla właściciela psa to za mała kara.
- Powinien odpowiadać przed sądem - mówi jedna z mieszkanek.
- Jeśli nie ma przypadku szczucia, nie ma bezpośredniej winy właściciela psa, tak było właśnie w tym przypadku, właściciel otrzymuje mandat karny. Sprawa trafić może do sądu wówczas, gdy mandat nie zostanie przyjęty - wyjaśnia A. Władziński.
Mieszkańcy bloku przy ul. Lotników 11 twierdzą, że zdarzenie mogło przybrać bardziej dramatyczny przebieg.
- Przecież ten pies mógł rzucić się na tę kobietę. Tuż obok jest plac zabaw, mógł zaatakować bawiące się tam dzieci - snuje czarny, ale realny scenariusz jeden z mieszkańców bloku, chcący zachować anonimowość. - Znam właściciela tego psa. Nie chcę mieć z jego strony nieprzyjemności - dodaje.
Na szczęście amstaff zajął się tylko mieszańcem i nie zaatakował broniącej swego pupila kobiety
Trochę to długie, ale mnie już krew zalewa. jedna z najniebezpieczniejszych ras... Oczywiście jak zawsze standerdowo wina leci na psa, a nie na właściciela,a może to nawet nie był amstaff tylko tak sobie napisali

Beny

Normalnie ...... ja bym go wsadziła do więzienia !

Shaiya

Kogo... Amstafa? Bardzo mądre.

Tak. To wina psa , ale i właściciela. Ten właściciel powinien zabezpieczyć brame wiedząc że pies jest groźny.

Anja

Jasne, to wina psa, sam się na takiego agresywa wychował, właściciel nie maczał w tym palców, a gdzież tam, Boże broń Rolling Eyes