Forum Wszystko o Psach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Nauka kochania?? Co to takiego??
Idź do strony 1, 2  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Kosz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  

Kochasz swojego psa?? Napewno tak, ale czy on ciebie też kocha??
Tak
88%
 88%  [ 24 ]
Nie
11%
 11%  [ 3 ]
Wszystkich Głosów : 27

Autor Wiadomość
Nera
PieskiŚwiat


Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów :))

PostWysłany: Czw 8:20, 31 Sie 2006    Temat postu: Nauka kochania?? Co to takiego??

Nauka kochania psa... przecież to niby takie proste ! Dostajesz szczeniaczka i już go kochasz prawda... a jednak NIE ! Przeczytałam kiedys w jakiejś gazecie o tym (już niepamiętam jakiej) i z przeczytania jej i przeanalizowalam, zrozumialam, że pewnie z 90% milośników psów, odrazu uwielbia swoje pupilki, a to żeby mieć dobre znajomości z psem i żeby on do nas miał 100% zaufanie to się bierze niby skąd? ZNIKĄD??? Może i my kochamy nasze pupilki odrazu, ale czy one nas?? No wlaśnie. Jakie wy macie poglądy na ten temat, piszcie co myślicie ! Jak jest naprawde.. odrazu wielka miłośc między psem a wlaścicielem, czy godziny, dnie i miesiące cieżkiej pracy??

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Russ
Administrator


Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.

PostWysłany: Czw 8:32, 31 Sie 2006    Temat postu:

Hmmm... Ciekawe zagadnienie...

Od kiedy Sashka przekroczyła granice naszego kraju zastanawiałam się co zrobic żeby zaskarbic sobie jej uczucie. Od pierwszej chwili gdy była na moich rękach wiedziałam, że to będzie ciężkie wyzwanie. W końcu zdecydowałam się na twardego i niezależnego terriera. Wielu ludzi popełnia ten sam błąd: przekupują swojego psa! Wg mnie to najgorsze co może byc.

Po 8 miesiącach moich starań mogę wreszcie powiedziec, że mój pies mnie LUBI. Zabiega o moje towarzystwo, pieszczoty... Gdy dzieje się coś złego biegnie do mnie. Ale czy to jest miłośc? Myśle, że jeszcze nie. Do tego trzeba zaufania, wiele czasu spędzonego razem. Sashka zrobi dla mnie wiele- przejdzie po kładce, skoczy przez drążek... Usiądzie, poda łapę- jednym słowem wszystko to, czego się nauczyła. Jednak czy "skoczy za mną nawet w ogień"? Sądzę, że do takiego poświęcenia trzeba bezgranicznego zaufania i wielu lat... Pytanie pozostawiam bez odpowiedzi...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 10:36, 31 Sie 2006    Temat postu:

Fredi poszedł by za mną nawet w ogień bo on zawsze za mna chodzi, ale raczej z miłości tego nie robi. Chyba wyczuł, ze ja dominuje i ja go prowadze, dlatego ciągle za mną idzie, ale gdy dzieje się coś złego ucieka przed siebie nie do mnie. Myśle, że to jeszcze nie miłość z jego strony a tylko oddanie. Tak jak mówi Russ na to trzeba lat. Ja też nmnie moge powiedzieć, że go kocham. Kochałam Mikiego, ale ile potrzebowałam czasu żeby to zrozumieć.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily
Loża Szyderców
Loża Szyderców


Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 2145
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Czw 10:53, 31 Sie 2006    Temat postu:

To teraz ja.

Caffe jest ze mną już ponad 11 m-cy. WYDAJE MI SIĘ, że ją zdominowałam, jestem jej przewodnikiem. Wiem, ze zrobiłam wszystko aby tak się stało. I chyba dość skutecznie- Caffesłucha się mnie najbardziej, to za mną zazwyczaj chodzi, to mnie najczęściej zaczepia do zabawy. Gdy przychodzę wita się ze mną pierwsza, ale nie gryzie i nie skacze. Moją mamę tak. Ale czy to miłość? Chyba nie. Nawet nie przywiązanie. No bo jak kochac taką małpę jak ja? Strasznie od niej wymagam, dośc często się na nią obrażam. Ale Caffe nie domaga sie ode mnie pieszczot, nie skoczyłaby za mną w ogień. ja ją kocham nieca za bardzo...ludzko. Zbyt dużo głaszczę, zbyt dużo zabaw, zbyt dużo uwagi (i ciastek).

Sczerze to mam wyrzuty sumienia. Zrobiłam tyle strasznych błędów, ktróych już nie moge naprawić. Ona mi nie ufa. Dla mnie nie przełamie strachu. Ale to moja wina. Zasłużyłam sobie na to. Może kiedyś naucze się kochac psy tak, aby i one mnie kochały. Ale- jak już było wspomniane- wiele psów jeszcze minie...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sparrowka
PieskiŚwiat


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 4629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 11:08, 31 Sie 2006    Temat postu:

Gdy wyjeżdzam lub wychodzę zawsze odprowadza mnie do furtki, patrzy jak się oddalam, a jego wzrok mówi "Dlaczego nie zabrałaś mnie ze sobą?!" I tak czeka, aż całkiem znikne mu z oczu. Potem chodzi osowiały, nie może sobie znaleźć miejsca, czasem siedzi do wieczora przy bramie i czeka kiedy przyjadę, cały czas siedzi i obserwuje, nie rusza się z miejsca, do domu nie idzie go wepchać siłą. Ale gdy przyjeżdzam/przychodzę, to z daleka na mój widok macha ogonkiem i to tak mocno, że zawsze myślę, że sobie coś zrobi Laughing Ze mną pierwszą zawsze się wita. To wtedy kiedy ja się zjawiam, jego ogonek macha najbardziej...
Nie wiem, czy to miłość, oddanie, czy przyjaźń. Często byłam dla niego pobłażliwa, bo po prostu nie mam serca zakazywać mu niektórych rzeczy, które mogą nas do siebie zbliżyć.
On często mnie broni, albo swojego terytorium, ale myślę, że zależy mu na tym żeby jego rodzina była bezpieczna.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hau
PieskiŚwiat


Dołączył: 06 Sie 2006
Posty: 84
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z Lublina

PostWysłany: Czw 11:44, 31 Sie 2006    Temat postu:

Moja kolej...

Kaisha - pół Husky, w sumie rasa zwana "Niezaleznym Polarnikiem". A jednak nie... Kiedy odjeżdżam Kaisha patrzy na mnie oczami pokrzywdzonego. Kiedy mnie nie ma Kaisha wyje i skacze w kojcu. Kiedy przyjeżdżam Kaisha skacze tak wysoko, że myśle, iż zaraz wyskoczy z kojca, witam się z nią, a ona mnie "przywołuje" kiedy odchodze. Kiedy mnie widzi jak na nią patrze przez okno firmy skacze i szczeka. Kiedy tata na nią krzyknie to ona biegnie do mnie kryjąc się za moimi nogami. Na ulicy gdy widzi dużą ciężarówkę to traktuje mnie jako "ściane bezpieczeństwa"...

Ale chyba jednak dobrze się nad tym nie zastanowiłam...

W sumie Kaisha nie siądzie za pierwszym razem gdy do niej powiem "siad". Kiedy mówię "spokój!" nie zawsze się uspokaja. Gdy widzimi psa na drugiej stronie ulicy nie zważając na moje "rozkazy" ciągnie niemilosiernie. Jednak... w sumie nie na rozkazach i komendach opierają się wspólne relacje "pies-właściciel", ale na wspólnym zaufaniu i poczuciu bezpieczeństwa. Nie wiem czy weszłaby za mną w ogień. Nie przychodzi na zawołanie. Ale jak pisałam - nie komendy budują miłość.

Pozdrawiam!
Hau...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Seterka
PieskiŚwiat


Dołączył: 22 Sie 2006
Posty: 43
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: A takie fajne zadupie, ma się rozumieć Kobiór :D

PostWysłany: Czw 11:47, 31 Sie 2006    Temat postu:

Moją Niunię mam ponad 2 lata. Przez ten czas strarałam się i nadal staram, żebyśmy miały jak najlepsze ze sobą kontakty. Szczeże to ufam mojemu psu, spokojnie moją przejść przez ulicę nie zapinając ją na smycz, po prostu znam ją i wiem, co zrobi - wiem, ze niektórzy mogą to potępić, bo nie wiadomo co pies moze zrobić, może "kogoś pogryść, wpaść pod auto, pobiegnąc za kotem" czy coś w tym stylu... ale ja po prostu WIEM, że ona tego nie zrobi, to własnie zaufanie Smile Ja myślę, ze musi minać troche czasu zanim poznamy swojego pupila. Czas, czas i jeszcze raz czas. Nie uwierze komuś, że po 3 miesiacach z nowym pieskiem są w sobie szalenie zakochani i mogą za siebie "oddać życie"... To tylko gadka, a wszystko mamy w sercu. A wracając do mnie i Niuni, to naprawde - w życiu nie pomyślałabym, że mozna tak mocno kochać Smile

THE END


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pianka
Psi Anioł Stróż
Psi Anioł Stróż


Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska

PostWysłany: Czw 12:08, 31 Sie 2006    Temat postu:

Russ napisał:
Wielu ludzi popełnia ten sam błąd: przekupują swojego psa! Wg mnie to najgorsze co może byc.

A o jakim przekupstwie mówisz?
Ja wiele razy stosuje sztuczki ze smakołykami wobec psów schroniskowych.
Pamietam jak dziś jak Herkules gdy tylko weszło się do bosku, chował sie wszędzie. Owszem machał ogonkiem na miłe, łagodne słowa ale strasznie bał sie podejśc. Jak nie miał gdzie uciekać to przylepiał sie do ściany tak jakby chciał przez nią szybko wyjśc.
Nie mogłam go tak zostawic, zaczełam z nim pracować. Smokołyki itp. poszły w ruch. Herkules bał się tez strasznie smyczy.
A teraz jak mnie zobaczy to biega po całym boksie z radości, szczeka z radości, skacze po mnie. I uwielbia spacery Razz
Dobra nie gadam już o schronisku, bo was zanudzam, w każdym temacie tylko ja i schronisko.



A więc co do Dianki to od samego poczatku za mną chodziła, była wdzięczna, że wziełam ją ze schroniska (znów te schronisko Laughing ). Bardzo mi się podoba jak nie raz przyjdzie do mnie i tak pochyli głowe i sie przytuli do mnie. Ja ja kocham i ona mnie też, jestem tego pewna. Jestesmy przyjaciół, a nie żadnymi alfa czy beta jak to niektórzy lubia okreslać.

Moim zdaniem każdy pies kocha swojego właściciela. Tylko jak wielu nie potrafi tego zauważyć. Często sobie myślimy, że pies jest znami tylko dlatego, że mamy jedzenie itp. Ale zastanówmy sie z czego miłość sie składa? Przecież miłość to poczucie bezpieczeństwa, ciepło, oddanie, przyjażń itp. To co właśnie otrzymują od nas psy. Pamietajmy jeszcze o jednym pies kocha miłościa bezinteresowną czyli nie kocha za coś a mimo wszystko. Dlaczego tak myśle? Przykład Koszi (sorry znów schronisko, ale musze)- pies który został zaniedbany przez swoja właścicielke. Gdyby nie interwencja sąsiadów Koszi byłby juz za TM. Mimo tego co jej właścicielka zrobiła, Koszi dalej ją kocha. Kiedyś do schroniska w odwiedziny przyszła jej pani (Ania, pracownica schroniska z poczatku nie zorientowała się, ze to ona) chciała ją zobaczyć. Bosheee co Koszi wyprawiała jak ja zobaczyła. Była jeszcze chora, ledwo chodziła, ale na jej widok wstała, zaczeła tak mocno merdać ogonem, piszczeć. Chciała za nią biegnać. To z jednej strony smutne, że pies potrafi tak kochać kogoś kto wyrządził mu krzywde a zarazem jakże piekne Crying or Very sad
Ja wiele razy widze psy w schronisku, które wyczekują na swojego pana, ich miłośc jest prawdziwa, taka bezinteresowana Sad


Lily napisał:
Sczerze to mam wyrzuty sumienia. Zrobiłam tyle strasznych błędów, ktróych już nie moge naprawić. Ona mi nie ufa. Dla mnie nie przełamie strachu. Ale to moja wina. Zasłużyłam sobie na to. Może kiedyś naucze się kochac psy tak, aby i one mnie kochały. Ale- jak już było wspomniane- wiele psów jeszcze minie...

Nieprawda. ONA CIEBIE KOCHA! Przyjrzyj sie uwaznie. Pomyślisz "dlaczego mi tego nie pokazuje". A ja zadam pytanie "A pozwoliłas jej na to?". Popatrz może ona nie okazuje ci tego jak byś chciała, żeby okazywała, bo boi sie, że spotka sie z twoim niezadowoleniem?
Psy was kochaja, tylko czasami wy im nie dajecie szansy na pokazanie tego! A to, że wam nie pokazują tego nie znaczy, ze was nie kochają. Pamietajcie o tym!

Hau napisał:
Nie wiem czy weszłaby za mną w ogień.

Kochac nie znaczy iśc za kims w ogień, ale chciec aby ta osoba żyła i była bezpieczna.


Dobra kończe bo ja mam dziwne poglądy, ale tak wpływa na mnie schronisko Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nera
PieskiŚwiat


Dołączył: 29 Mar 2006
Posty: 168
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów :))

PostWysłany: Czw 12:15, 31 Sie 2006    Temat postu:

Wielkie dzięki wszystkim, którzy tu wpadli i coś napisali. Teraz na mnie kolej.
Niektórzy ludzie uważają, że pies niezna takiego uczucia jak miłość. Co prawda psy nieznają takiego odczucia jak choćby zemsty. Pies niechce swojemu właścicielowi zrobić na zlosc- to poprostu jego odruch, reakcja na daną sytuację. Niektórzy mogą sie ze mną teraz sprzeczyć, ale ja uważam że pies potrafi 2 rzeczy, którą potrafią też ludzie. Po pierwsze- potrafią się obrazić (znam to z wlasnego przykladu) i po drugie- potrafią kochać (ja oczywiście tak uważam). Może niektórzy by powiedzieli, że to nie milość tylko bardziej lolajność, oddanie czy przywiązanie. A jakie wy macie na ten temat zdanie? Istnieje miłośc w psim sercu czy bardziej oddanie swojemu wlaścicielowi za to, że go wychowal i karmi??

Cytaty pasujące do tego tematu:

"Psy kochają przyjaciół i gryzą wrogów, w odróżnieniu od ludzi, którzy niezdolni są do czystej miłości i zawsze muszą mieszać miłość z nienawiścią" - Zygmunt Freud

"Jeśli przyjmiesz do siebie zabiedzonego psa i sprawisz, że zacznie mu się dobrze powodzić - nie ugryzie cię. Na tym polega zasadnicza różnica między psem a człowiekiem" - Mark Twain


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Czw 12:46, 31 Sie 2006    Temat postu:

Ja mogę spokojnie powiedzieć o obupólnej miłości Very Happy Odkąd Mira do nas przybyła razem już przeszłyśmy tak wiele... i efekt tego- w czasie rodzinnego obiadu psica siada obok mnie, kiedy się czegoś boi, biegnie do mnie, jest gotowa iść ze mną wszędzie.

Pewnie, że szczeniaczka się od razu 'kocha'. Ale ta prawdziwa miłość przychodzi dopiero wtedy, kiedy się zwierzaka już pozna, zna się jego cechy charakteru, potrafi się go zrozumieć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FiGa
Moderator


Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 4557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München

PostWysłany: Czw 12:46, 31 Sie 2006    Temat postu:

Ja zaznaczyłam odpowiedź - TAK. Dlaczego?

Jak Figa wpada do domu to pierwsze co robi to biegnie do mojego pokoju na poddasze i pakuje mi się na kolana, po drodze mija wszystkich domowników a akurat do mnie przybiega by sie hmm... Pochwalić że się wybiegała i pogoniła kota sąsiadów?
Podobnie jest jak Figa wchodzi do pokoju [za każdym razem] pakuje mi się na kolana i liże po twarzy, wie że ja tego nie toleruje a mimo to macha zawzięcie jęzorem.
Jak wyjade to chodzi i szuka mnie po domu, nikogo nie słucha, zdarzało się też że nie chciała nic jeść.

Nera - ciekawy temat Wink


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Ania_Ś
PieskiŚwiat


Dołączył: 18 Lip 2006
Posty: 228
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rydułtowy

PostWysłany: Czw 13:22, 31 Sie 2006    Temat postu:

Odpowiedziałam Tak ale nie tylko Ja wiem że Fjona mnie kocha bo inni też mi to mówią bo twierdzą że to widać. Nigdy nie robiłam nic na siłę z Fjoną . Wiedziałam że to indywidualistka i lubi czasem pobyć sobie sama. Daje więc jej prywatność i spokój a ona to szanuje i akceptuje. Czasem dostanie ode mnie klapsa jak coś nabroi ale jak dotąd nigdy się nie obraziła. Wie że sobie zasłużyła. Jest bardzo do mnie przywiązana. Może mnie nie być kilka minut albo godzin a ona wita mnie jakby tydzień nie widziała. Praktycznie chodzi za mną krok w krok aż niektórzy mówią że jestem jej maminą Laughing ( sama nie mam jeszcze dzieci). Gdy jej coś dolega to przychodzi i patrzy na mnie a ja wiem że czegoś chce.
Kiedyś byli u mnie goście i jedna ciotka stwierdziła: " Ona patrzy na Ciebie jak na Boga". troszke stwierdzenie nie na miejscu ale bardzo miłe. Ale ciotka mówiła prawdę bo gdy spojżałam na Fjone to ona tak patrzyła z wielkim zamiłowaniem do mnie Embarassed .


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Czw 13:32, 31 Sie 2006    Temat postu:

Cytat:
po drodze mija wszystkich domowników a akurat do mnie przybiega by sie hmm...

A już mnielismy nadzieje, na pikantne szczegóły Twisted Evil

Gmyrek wie, że ja ja lubię tulić, więc kładzie mi czasem łeb na ramieniu i mizia nochalem po policzku Love
Czasem nie mogę na forku pisać, bo paskudnik wszadza mi łeb pod rękę, albo wskakuje na kolana. Koleżanka się nabija, że jesteśmy w siebie tak zapatrzone, że czasem sie boi Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olala
PieskiŚwiat


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 14:08, 31 Sie 2006    Temat postu:

mój rex jestem pewna ze mnie kocha weszedł by zamną w ogień. odkąd go mam poświęciłam mnustwo czasu na jego wychowanie z początku był taki niezależny nieobchodziło go kto go karmi itp wszystkich traktował jednakowo olewająco.Po czasie jak zrozumiał ze ja mu ufam i ze go nieskrzywdze zaczoł sie przywiazywać domnie teraz jak wychodze z domu on dostaje głupawki piszczy wyje rano domnie do łóżka przychodzi do nikogo innego domnie skacze na kolana do mnie sie tuli i wiem ze to miłośc. Niema miedzy nami relacji alfa- beta na równo.jest wszystko. Wypłosz niewiem chyba jeszcze jest za wcześnie na mowe o miłości ale chyba pomału sie przywiazujemy do siebie narazie to początki. Badyl mimo ze mam go najdłózej jest niezależny chyba nieczuje jakiejś miłości domnie przywiązany jest domnie ale nieokazuje tego tak jak wypłosz czy rex.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 19:59, 31 Sie 2006    Temat postu:

FiGa napisał:
Ja zaznaczyłam odpowiedź - TAK. Dlaczego?

Jak Figa wpada do domu to pierwsze co robi to biegnie do mojego pokoju na poddasze i pakuje mi się na kolana, po drodze mija wszystkich domowników a akurat do mnie przybiega by sie hmm... Pochwalić że się wybiegała i pogoniła kota sąsiadów?
Podobnie jest jak Figa wchodzi do pokoju [za każdym razem] pakuje mi się na kolana i liże po twarzy, wie że ja tego nie toleruje a mimo to macha zawzięcie jęzorem.
Jak wyjade to chodzi i szuka mnie po domu, nikogo nie słucha, zdarzało się też że nie chciała nic jeść.


Miki kiedy mieszkal w domu robił dokładnie to samo...
Sama nie wiem jak o tym myśleć, nigdy żaden pies nie poszedł za mną w ogień dlatego nie moge powiedzieć, że każdy pies mnie kochał, bo jak każdy mialam swoje wady, gorsze dni i byłam wtedy nieraz na wszystko wściekła. Pies to widział i nie siedział z dala odemnie tylko z podkulonym ogonem podchodził i siadał kołomnie, chciałabym cofnąć czas. Zawsze po rozmowie z Mikim było mi lepiej. Wiedziałam , ze nikomu nic nie powie, nie będzie mnie krytykował cokolwiek bym zrobiła, a jednak czasem chciałam żeby się do mnie odezwał. Mam nadzieje, że jeszcze kiedyś go usłysze...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Kosz Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2  Następny
Strona 1 z 2

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin