Nie umiem sie pogodzić ze strata... :(

Miedziana

Hej, jestem tu nowa. Naszukałam sie for by moc w koncu wydusić to z siebie bo nie daje juz rady, nie umiem sie pogodzić ze strata psa, moj piesio miał 7 lat i musiałam ja uśpić bo wypadł jaj dysk i strasznie cierpiała w klinice chcieli 5tys za zabieg + koszty rehabilitacji. Nie było mnie stać.. strasznie przeżywam wciaz ta stratę.. najgorzej jak nachodzą mnie mysli, tęsknie za nia była moim maleństwem. Teraz jestem w ciąży powinnien to byc radosny okres a ja nie umiem sie ciszyć, powinnam sie ciszyć z dziecka a ja nie czuje jeszcze tej więzi chociaż to 5msc ale zamiast myślec tak intensywnie o maleństwie ja mysle o moim psie, minęło 7msc a ja zawsze uważałam ze moj pies to moje dziecko... nie potrafię przygarnąć nowego, mamy w zasadzie psa w domu co prawda nie mojego ale co na niego spojrze to robi mi sie smutno bo wiem,ze moj był inny i lepszy... Sad

ciezko mi tak zyc.. nie cieszy mnie nic w głębi serca.. a tez nie chce tyle płakać bo stresuje maleństwo w brzuchu. Musiałam sie wyżalić bo bardzo mi jej brak, wciaz widze ja wszedzie w domu i na dworzu wszystko mi ja przypomina Sad

z gory przepraszam za błędy ale jest 2 w nocy.