Forum Wszystko o Psach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Śmierć największego przyjaciela

 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Tęczowy Most
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Darek1974
PieskiŚwiat


Dołączył: 20 Cze 2011
Posty: 1
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pon 10:16, 20 Cze 2011    Temat postu: Śmierć największego przyjaciela

Miesiąc temu umarł mój największy przyjaciel owczarek niemiecki Kamp. Miał złośliwego mięsaka wątroby, przeszedł dwie operacje, trzy chemioterapie i mimo 10 miesięcy walki z chorobą nie udało się go uratować. Moje życie straciło sens. Miał dopiero 7 lat. Był najbliższym członkiem mojej rodziny zaraz za synem.
Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Ciągle płaczę, mam depresję, ale leki mi nie pomagają. Nim dalej od jego śmierci, tym większy czuję ból.
Boże, jak ja za nim tęsknię. Nie mogę żyć bez niego. Tak bardzo go kochałem i kocham nadal. Co mam zrobić, żeby pogodzić się z tym, że był to najbardziej złośliwy nowotwór jaki mógł się mu zdażyć i nie było ratunku. Tak bardzo chciałbym, żeby po śmierci się z nim spotkać, ale nie wiadomo czy psy mają dusze i to mnie dodatkowo boli i przygnębia.
Ciągle o nim myślę i płaczę mimo, że jestem facetem 37 lat. Nie umiem bez niego normalnie funkcjonować. Nic mnie nie cieszy. Straciłem swoje dotychczasowe zainteresowania. Wszystko co mam to miłość i ogromna tęsknota i żal, smutek w sercu. To tak boli !!!!!!!!!!!
Pomóżcie mi proszę, bo jestem u skraju wyczerpania nerwowego.
Darek


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Luna_s20
PieskiŚwiat


Dołączył: 17 Sie 2010
Posty: 49
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 3:13, 29 Cze 2011    Temat postu:

Znam to. Sonia odeszła w tamtym roku, latem, na podobną przypadłość.
Jak ja jej nie lubiłam, gdy do nas przybyła.
A jednak. Z czasem, powoli, udało nam się "nie pozabijać".
Później przyszła przyjaźń i zrozumienie, jakiego nie znałam ani wobec innego zwierzęcia, ani człowieka.
Wiem więc co czujesz.
Dlaczego uważasz, że Twój przyjaciel nie ma duszy?
Ma ją, jak każde świadome istnienie.
Przecież miał w sercu miłość, miał troskę, przyjaźń... Więc i duszę musiał mieć.
Nie piszę Ci tego dla pocieszenia, ale z własnej pewności takiego stanu rzeczy.

Sama nie wiem co robić.
Przeglądam strony fundacji szukając istotki, która złagodziłaby mój żal.
Mawiano mi "Poczekaj pół roku, a zobaczysz że minie". Czekam rok, i nie mija.
Być może więc po prostu miłość i przyjaźń to mają do siebie, że zabierają po sobie cenę w postaci łez.
Nie powiem Ci że zapomnisz. Ani że przestaniesz tęsknić.
Ale powiem Ci, że nauczysz się z tym żyć.
Być może kiedyś otworzysz serce na inną istotę, która Cię potrzebuje.

I co ważne, wypłacz się. Po prostu.
Siądź gdzieś sam i pozwól sobie na to.
To twoja pieśń żałobna dla niego.
Twoje pożegnanie.
Zrobi Ci się lżej, wiem o tym.

A fakt że w wieku 37 lat jesteś zdolny do przyjaźni, miłości i szczerości, też nie wydaje się być niczym nagannym Very Happy


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maxi
PieskiŚwiat


Dołączył: 11 Cze 2011
Posty: 47
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 11:50, 29 Cze 2011    Temat postu:

Przykro mi z powodu odejścia Twojego przyjaciela Sad wiem, że ciężko jest się pogodzić ze śmiercią kogoś bliskiego nawet jeśli jest to zwierzę, może czasem bardziej czujemy żal po odejściu zwierzęcia niż człowieka Sad Ale musimy zdać sobie sprawę, że nikt nie żyje wiecznie i każdy z nas kiedyś odejdzie i nic na to nie poradzimy Sad Ja myślę, że lekarstwem na Twój żal i tęsknotę będzie jak kupisz sobie szczeniaka i on pozwoli Ci pogodzić się ze śmiercią Kampa, zaopiekujesz się nim pokochasz go i on na pewno przeniesie Ci wiele radości co pozwoli na złagodzenie bólu jaki masz w sercu Sad Trzymaj się i pomyśl, że teraz Kamp już nie cierpi i biega z innymi zwierzaczkami za Tęczowym Mostem. Pozdrawiam Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Pią 0:39, 01 Lip 2011    Temat postu:

Cóż, tak samo można mieć wątpliwości co do ludzkiej duszy. Ale jeśli wierzysz w nią, to uwierz też w psią duszę. Choćby dlatego, że kiedy człowiek wiąże się tak silnie ze zwierzęciem, ono samo staje się częścią jego duszy. Ale dlaczego pies miałby jej nie mieć? Może ma prostszy sposób myślenia, ale tak samo odczuwa ból, radość i smutek, tak samo tęskni i się przywiązuje... Czym byłoby niebo, gdyby w nim nie było naszych ukochanych przyjaciół?
Rozstanie jest bardzo bolesna, ale potraktuj to, jako jedynie czasowe rozstanie. Kamp, sądząc po Twoim przywiązaniu do niego, miał wspaniałe, dobre, szczęśliwe życie. Miał wspaniałego pana, dużo miłości i czułą opiekę. Był szczęśliwym psem. A teraz po prostu musiał odejść, tak, jak odchodzą dzieci od rodziców, by założyć własny dom. A może wcale nie odszedł, może tylko zmienił postać? Może nadal siedzi gdzieś obok i zastanawia się, dlaczego jego pan jest smutny i czy to jego wina? Pomyśl też o tym Wink

Również proponowałabym ci wzięcie kolejnego psiaka. Nie miej przy tym poczucia winy, że zastępujesz Kampa- nic go nigdy nie zastąpi i doskonale o tym wiesz. Ona nadal pozostanie tym jednym jedynym. Ale nie zostawaj zupełnie sam. Twojemu psu z pewnością więcej przykrości by sprawiło patrzenie, jak cierpisz, niż wzięcie drugiego towarzysza. Po prostu tak, jakby to był drugi pies. Ty będziesz miał na kogo przelać miłość i troskę, która się w tobie gromadzi, a której Kampowi już dać na razie nie możesz w tej formie i ilości, jaką chcesz dać, ale możesz ją dać innemu psu, który rozpaczliwie jej potrzebuje, a który może Tobie dać tyle radości i miłości. Nie wyrzekaj się tego, bo to bezsensowna ofiara.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antoni50
PieskiŚwiat


Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Czw 19:49, 19 Sty 2012    Temat postu:

Witam Wszystkich .Jestem nowym uczestnikiem tego forum .Uważam że to bardzo dobrze że ożna sie z innymi cierpącymi podzielic swoim bólem po stracie ukochanego psaPrzy wsparciu łatwiej jest przeżyważ tak potwornie trudne dni.Moja ukochana jamniczka miniaturowa odeszła poprzedniej nocy ,w wieku 15lat i 5 miesięcy.Nastpiła niewydolność oddechowa z obrzękiem plucOdeszła w lecznicy bo tam ją zostawiłem na noc celem obserwacji i podawania leków.Po godzinie ,nie mogąc wyczekac rana zadzwoniłem i dowiedziałem sie rzeczy najtragiczniejsze.Szok ,rozpacz,niedowierzanie,bo przecież nawet nie dopuszczalem do siebie takiej mysli.Rozumiem że zarówno na czlowieka jak i na psa przychodzi ten czas w którym musi odejść.Moge sie pocieszac że jej cykl biologiczny został wypełniony,dożyła starosci,ale to marne pocieszenie i nie koi rany w sercu.Kochani błagam,pomóżcie jak sobie tera radzic.Ja jestem na rencie,po trzech przeszczepach,dializowany od 20 lat i naprawde juz nie chce mi sie życ i walczyc o te resztke zdrowia.Pozdrawiam Wszystkich serdecznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Maria
PieskiŚwiat


Dołączył: 10 Lut 2012
Posty: 6
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 18:21, 10 Lut 2012    Temat postu:

Witam Cie Darku!Jutro mija miesiac jak zgubilam mego psa w lesie a raczej odbiegł na chwile i znalazłam go na drugi dzien martwego we wnykach.Poszłam na spacer puzno,wial wiatr...a gdy go uslyszalam gdzies i podalam sie w tamtym kierunku....zjawili sie dwaj mezczyzni zbili mnie z tropu...skrecilam ze strachu w inna strone....I juz go nie slyszalam.Znalazłam go na drugi dzien we wnykach martwego tam gdzie poszli męzczyzni:(...Kaleczyłam rece by go odczepic a gdy to zrobiłam usłyszalam zatrzymany oddech.chciałam go przeniesc ale On wazył 40 kg.i jak stawał na łapach był większy ode mnie...Taki Duzy niedzwiadkowaty kotek...Husky...Był radoscia mego zycia Od 6 lat nie rozstawałam sie z nim ...Mam tak jak Ty...płaczę płaczę ,tęsknie,i mam tyle mysli ze cierpiał ze tak bardzo chcial do mnie bo pewnie mnie słyszal ...:(Takie wyrzuty ze liczył na mnie,,,Ech....Pozostały mi lęki depresja jak nic..Zycie straciło barwe tęczy bez Harego:(Powiedz mi jak ty sobie teraz radzisz ...???Ja łapie sie róznych mysli,modlitw,forum,,krzycze płacze rozmawiam z nim...normalnie idzie zwarjowc tak mi go brak!!!!!Sad(((

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
antoni50
PieskiŚwiat


Dołączył: 19 Sty 2012
Posty: 11
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: warszawa

PostWysłany: Pią 19:46, 10 Lut 2012    Temat postu:

Jakoś sobie radze ,ale jest bardzo ciężko.Ja od momentu odejscia mojej kochanej suni Kamusi uczestnicze w rozmowach na stronie [link widoczny dla zalogowanych] tutaj jak zaglądałem to nie było żadnej odpowiedzi,dopiero Ty jesteś pierwsza.Ciężko jest walczyc z bólem jaki jest po stracie najwierniejszego i najbardziej oddanego zwierzaka.Przez pierwszy tydzien płakalismy z moją Mamą non stop.Mówią że czas goi rany.Ja w to tak do konca nie wierze,czas troche ukoi nasze cierpiemie ale ono nie zniknie nigdy.Moja Kamusia,jamniczka miniaturowa miała już 15lat i 5 miesięcy ,więc była już staruszką.Ale to że wmocno zaawansowanym wieku zarówno ludzie jak i zwierzętaodchodzą na tą drugą strone ,bo przecież to rzecz naturalna,jednak pogodzic sie z tym nie sposób.Cały czas czlowiek chodzi otumaniony,zobojętniały na wsztstko.Całkowita apatia i zniechęcenie do wszystkiegi.Ta raptowna pustka w domu,cisza,to jest przerażające.Od momentu tej yragedii biore srodki uspokajające i nasenne,inaczej byłoby jeszcze gorzej.A tak ,jak głowa sie troche zamuli,człowiek jest tak troche rozkojarzony to tak intensywnie nie mysli o tej tragedi.Wiem że to niedobre dla zdrowia,ale w tej chwili to nie ma dla mnie żadnego znaczenia.Ale życ dalej trzeba bo taki jest porządek tego swiata,i my musimy sie do tego dostosować.Wierze że nic nie dzieje sie ot tak sobie,że nad wszystkim ma piecze jakaś Siła Wyższ,której my nie ogarniamy swoim rozumem.Wierze też że i teraz naszym pieskom jest dobrze za Tęczowym Mostem,są wesołe,biegają z innymi pieskami,i wiedzą że przjdzie czas że my do nich dołączymy,a wtedy już będziemy razem na zawsze.Rozumiem co przeżywasz ,bo faktycznie smierc Twego pieska była bardzo tragiczna.Niestety bydlaków i łobuzów u nas nie brakuje,dla których pies nic nie znaczy,traktują ją jak rzecz.Po prostu takie mamy panstwo ,ktoe nie karze tych zwyrodnialców za zabijanie czy maltretowanie zwierząt.Pozdrawiam Cie serdecznie

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Izabello1
PieskiŚwiat


Dołączył: 20 Paź 2016
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Warszawa

PostWysłany: Pią 13:40, 21 Paź 2016    Temat postu:

psy to najkochańsze stworzenia na świecie:) szkoda że tak krótko żyją...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Tęczowy Most Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin