Forum Wszystko o Psach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

"Pedałek" (domowo oczywiście)- CD
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Kosz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Śro 12:53, 30 Sie 2006    Temat postu:

Ludzie otoczyli szybko trójkę przyjaciół, która ledwie mogła zaczerpnąć oddech. Wyrywali się i próbowali uciekać, ale od razu kilkadziesiąt rąk łapało ich i wciągało z powrotem do tego piekła w celu natychmiastowego udzielenia jakiejkolwiek pomocy, nie zważając na to, że przyjaciele nie potrzebuja tego, a nawt stanowczo nie chcą. W końcu Isha wrzasnęła:
-DOSYĆ!!! JA CHCE JESZCZE POŻYĆ!!!
Ściągnęła tym uwagę wszystkich obecnych, którzy skierowali się w jej kierunku. Ponieważ jednak krasnoludka wykazała się inteligencją i weszła w ciaśniejsze miejsce, oszaleli ludzie nie mogli wejść za nią na raz i biedne ofiary tego altruistycznego ataku zyskały chwilę na złapanie oddechu.
-Wszystko w porządku, możecie się uspokoić?!- krzyknął Teamir.
-Już dobrze, nic nam nie jest!- zawołała Isha
-Na razie.- dodała Nillian, która w humorze była nie najlepszym i nie miała zamiaru uspokajać motłochu.
Po dziesięciu minutach wysiłki dwójki przyjaciół, bo elfka odeszła sprawdzić, co zostało z obozowiska, dały jakieś efekty. Zebrana ludność już nie okazywała tej ‘troskliwej agresji’, jak to nazwał Teamir. Isha zaczęła tłumaczyć, co się stało, zmieniając jednak odrobinę końcówkę, w obawie, że ludzie jej tego nie darują. Wróciła Nillian.
-Jeśli żyjecie możecie się chwile tym pocieszyć... dobra, chwila minęła. Równie dobrze mogło przebiegnąć stado bawołów. Nie mamy już gdzie spać, co jeść, ani w co się przebrać.
Ostatnie zdanie wypadło w chwili, gdy zapadła krótka przerwa w awanturze. Niedoszli pomocnicy popatrzyli po sobie zmieszani. Burmistrz miasta, pan Friber, starszy człowiek, który po drobnych przeróbkach mógłby służyć za lewarek do czołgu, zaofiarował im pomoc:
-Możemy zrobić mały wyjątek, tak... dzielna i... inteligentna młodzież nie będzie przecież stwarzać zagrożenia. Zostańcie w mieście.
-Dziękujemy bardzo- powiedziała głośno Isha, a w myśli dodała: ‘za to, że pan tak pięknie owinął w bawełnę opinię o nas.’
-Ja tam za nic nie wejdę- szepnął Teamir do Nill- z dwojga złego wolę już narażać się mordercy i spać pod gołym niebem, niż wejść na teren tych obłąkańców!
Nillian w duchu zgadzała się z przyjacielem, ale odpowiedziała mu:
-Głupi jesteś. To był tylko taki odruch, oni chcieli nam pomóc... Nic złego nam nie zrobią.
‘Daj Boże’- dodała w duchu. Tak więc następną noc spędzili w mieście, w przytulnej gospodzie.

Teamir leżał na łóżku i tępo patrzył w sufit. Już świtała mu nadzieja, że po raz pierwszy od kilku tygodni wyśpi się w wygodnym łóżku, już nastawił się na wstawanie bliżej południa niż świtu, a tu... Ta koszmarna krasnoludka rzuca się jak przy ataku padaczki, a ta wredna półelfka chrapie jak stado prosiąt. I nie da się ich dobudzić!
‘Jeszcze dziesięć minut, a dostaną przez łeb jedna z drugą’ pomyślał młody drow z determinacją. Spojrzał w okno i wszystkie plany na zabicie dziewczyn wyleciały mu z głowy. Światło księżyca było słabe, jednak wystarczające, by pokazywać zarysy, a mroczny elf z natury posiadał zdolność infrawizji- widzenia w podczerwieni. Teraz bardzo wyraźnie zobaczył za oknem szczupłą postać zaglądającą ostrożnie do ich pokoju. Postać właśnie się odwracała, by odejść i księżyc oświetlił fragment jej twarzy. A dokładnie oczy... blado-niebieskie, zimne jak stal i jakby pozbawione uczuć, oprócz jakiejś złośliwej satysfakcji.
Nagle Teamir usłyszał dziwny dźwięk, cos pomiędzy sykiem a cichym gdakaniem...


Co wy na pomysł prowadzenia sex-shopa?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Russ
Administrator


Dołączył: 05 Lip 2005
Posty: 3756
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 9 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Ulkowy k. Gdańska/Pruszcza Gd.

PostWysłany: Śro 13:25, 30 Sie 2006    Temat postu:

Jestem całkowicie "za" Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Tuśka
PieskiŚwiat


Dołączył: 18 Sty 2006
Posty: 5427
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łask

PostWysłany: Śro 13:26, 30 Sie 2006    Temat postu:

Ja też. Ale taki z szerokim asortymentem Very Happy

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 13:29, 30 Sie 2006    Temat postu:

Dawaj, dawaj Atha, będzie erotycznie Twisted Evil Coś dla Adamsa Laughing

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Śro 15:53, 30 Sie 2006    Temat postu:

Mam złą wiadomośc... w przypływie nagłego natchnienia stworzyłam nowy rozdziałek, więc teraz daje reszte staroci, a potem jak przeniose z mojej starej maszynki, dam nowy. Bez sex-shopu, za to molestują Nillcię Wink
Wiem, że dużo, ale przezyjcie

Zabójca odszedł od okna i skierował się w stronę bramy. Te głupie dzieciaki są jednak zbyt wścibskie, a nie ma teraz czasu na zabawy. Nie lubił dzieci, ale istoty przechodzące z dzieciństwa w dorosłość denerwowały go wyjątkowo. A oni szczególnie. W innych okolicznościach pobawiłby się nimi dłużej, ale teraz nie miał na to ani czasu ani ochoty. Ostatnie zadanie...

Teamir, żyjący przez prawie dwa stulecia pod ziemią znał większość potworów. Szybko zrozumiał, co im grozi i przez chwilę nie był w stanie się poruszyć. Wyobraził sobie ciała przyjaciół rozwłóczone po pokoju i ucztującą bestię. Tego było dla niego za wiele. Zamknął oczy- na nic by mu się teraz nie przydały, bo stworzenie z którym miał walczyć nie było widoczne w infrawizji. Poruszył się lekko, równocześnie chwytając miecz, który wisiał przy jego łóżku. Usłyszał ponownie coś w rodzaju syku i poczuł na sobie wzrok zbliżającego się potwora.
Serce elfa biło jak oszalałe. Zacisnął zęby, żeby stłumić oddech. Stwór był coraz bliżej...
Teamir zerwał się i zeskoczył z łóżka, na którym właśnie wylądowało złowrogie stworzenie. Zamachnął się i uderzył mieczem w twardą skorupę. Potwór odwrócił się, wydał dźwięk przypominający pianie i rzucił się na drowa.
-Już rano...?- ziewnęła Nillian i zaczęła wstawać.
-Nie ruszaj się! Leż spokojnie!- krzyknął Teamir próbując ochronić się przed ciosami opancerzonego ogona i ostrymi kłami bazyliszka- pół-węża, pół-koguta, o zabójczym wzroku.
-Co jest?- zapytała elfka i już chciała odwrócić się w stronę walki, gdy usłyszała rozpaczliwy głos przyjaciela.
-Na bogów, tylko nie otwieraj oczu!!!
Przerażona, nie śmiała się odwrócić.
Teamir walczył rozpaczliwie, próbując zdać się na słuch, ale z góry wiedział, że to nic nie da. Raz po raz był trafiany ostrymi kolcami z ogona potwora, czuł na sobie jego wzrok i wiedział, że jeśli otworzy oczy będzie zgubiony. On, jego przyjaciele i wszyscy, którzy akurat znajdą się w pobliżu. Powoli tracił siły. Był cały poraniony i posiniaczony, a potwór nie męczył się i atakował dalej. Nagle wszystko się skończyło, ciosy ustały, wokół niego była tylko ciemność.
-To już koniec...?- pomyślał i osunął się na ziemię.


-Czy on się obudzi…?- Teamir usłyszał głos, który po chwili przyporządkował Nillian.

Leżał w miękkiej pościeli, było mu ciepło i wygodnie, i bynajmniej nie miał zamiaru wstawać, szczególnie, że przypomniał sobie wszystkie nieprzespane przez elfkę noce.

Nillian siedziała obok drowa i wpatrywała się w jego szarą twarz. U mrocznych elfów oznaczało to bladość. Bała się o niego i żałowała, że nie była dla niego milsza. Co jeśli on… Nie wytrzymała i pocałowała go lekko w policzek.

Zaskoczony drow poderwał się z miejsca, uderzając czołem w głowę elfki. Jęknął cicho i opadł z powrotem na łóżko. Nillian zaskoczona właśnie z niego spadała.

-Czy ty chcesz go dobić?- zapytała sarkastycznie Isha, której daleko było to tak skomplikowanych uczuć po nieprzespanej nocy.

-Że co?- Nillian nie mogła jeszcze dojść do siebie.

-Następna ze wstrząsem mózgu? Może zawołać lekarza? A może lepiej psychologa?

-Tu raczej potrzebny psychiatra- mruknął Teamir.

-Wszystkim hurtem- odwarknęła Nill.

-Niestety, takich komfortów jednak nie mamy. Zdaje się, że psychiatrę też zabito.- stwierdziła Isha

-Szkoda, może by coś na ciebie poradził…

Wszedł doktor

-Widzę, że nasz egzotyczny pacjent się wreszcie obudził? Miałeś przyjacielu przyjemne powitanie, twoje przyjaciółki są ci zapewne bardzo wdzięczne za uratowanie im życia- powiedział z pewną zazdrością w głosie.

-Tak… jasne- odpowiedział Teamie z powątpiewaniem w głosie. Jego ‘przyjaciółki’ najwyraźniej nie były aż tak wdzięczne, by być zdolne do ‘miłego powitania’ swego bohatera.

-Teamir musi teraz odpocząć- powiedział lekarz. Dziewczęta skinęły głową i wyszły, nie wiedząc, jaką radość sprawiają tym rannemu. Inaczej zapewne by zostały.

-To co teraz robimy?- zapytała Isha.

-Musimy się jakoś rozdzielić. Ty pójdziesz do tego strażnika się czegoś dowiedzieć, a ja zobaczę, skąd to cholerstwo wzięło się w naszym pokoju. Z Teamira pożytku nie ma, że też musi być taką ofiarą…

-Ty chyba jesteś wredna, wiesz? W końcu nas uratował…

-Nie no, serio?- Nillian udała zdziwienie.

-Nie, żartuję. Oczywiście, że jesteś milutka i kochana. Normalnie anioł na ziemi. -

Znaczy upadły?

-Tak jakby.

Rozśmiały się i poszły.


Isha szła przez miasto w poszukiwaniu znajomego strażnika. Jak się dowiedzieli, miał na imię Robert. W pewnej chwili zdała sobie sprawę, że nawet nie wie, czego ma szukać.

‘To nic, coś się znajdzie’- pomyślała i szła dalej.

Robert na jej widok jakby się zachłysną. Rozejrzał się z lekką paniką wokoło, ale nie było już dokąd uciec. Za to usłyszał ten koszmarny głos, który wywiewał resztki myśli z jego biednej głowy. Nie wiedzieć czemu, przy tej krasnoludce zapominał o czym myśli, głupiał i tracił siły. Ona była niemożliwa…

-O, Robert! Jak dobrze cię widzieć!- krzyknęła na jego widok. Robert mrukną coś niewyraźnie.

-Ja się chciałam o coś zapytać, tylko nie wiem, o co- powiedziała poważnie Isha.

-Jak można nie wiedzieć, co się chce zapytać?- wyrwało się Robertowi.

-No… nie wiem- odpowiedziała. Zapadło niezręczne milczenie.

-Chcesz się dowiedzieć czegoś o tym zabójcy?- Iska usłyszała za sobą cienki, dziecięcy głosik.

-No…

-Ja jestem Berion. Ten chłopak, którego zabił był moim kolegą. Głupi, bo głupi, ale co nieco widział.

-To znaczy jak?-Ishy przez chwile wydawało sie, że morderca był głupi...

-Mówił, że w życiu bym nie zgadł, kto jest zabójcą. Chciał być tajemniczy i powiedział tylko, że ma bladoniebieskie oczy. Potem wyszedł… za potrzebą i już nie wrócił.

-No dobra, a kto ma tu bladoniebieskie oczy?

-Tylko trzy osoby. Jeden kupiec, mieszka niedaleko głównego rynku, jeden ślepiec z obrzeży i taki elf, który tu czasem przyjeżdża.

-Już widzę mordującego elfa. Ślepca tym bardziej, chociaż może udawać. No to trzeba sprawdzić tego kupca. Idziesz ze mną?

Brązowe oczy chłopca zalśniły.

-Jasne!



Dom stał cichy, jakby nikogo w środku nie było. Na pierwszy rzut oka nie różnił się niczym od innych, stojących wokół domów. Jednak po dłuższej obserwacji można było zauważyć, że jest nieco większy, bardziej zadbany i lepiej wyposażony. Świadczyło to o tym, że osoba w nim mieszkająca do biednych nie należy.

Isha i Berion stali przed drzwiami rozważając.

-Włamujemy się?- zapytał chłopiec.

-No nie wiem… a jak tam ktoś na przykład śpi?

-Będziemy cicho…

-Może lepiej zapukać?

-I co powiesz? ‘Dzień dobry, przyszliśmy się troche porozglądać, po uważamy, że pan może być mordercą’?

-No dobra, niech będzie.

Isha z rezygnacją nacisnęła klamkę

-Ty, otwarte!- powiedziała ze zdumieniem- Głupek, przecież ktoś się może włamać.

-Jak my teraz?

Starali zachowywać się cicho. Skończyło się na tym, że po penetracji wnętrza mieli na sumieniu jedynie wazę, trzy talerze i żyrandol. Po posprzątaniu szkód Iska powiedziała głośno:

-No dobra, nikogo nie ma. Inaczej na pewno by tu przyleciał, choćby przy tym żyrandolu. Chyba że jest całkiem głuchy. A nie mó…

Krasnalka zatrzymała się w progu następnego pomieszczenia i zamarła.

-Jest tam?- zapytał cicho chłopiec.

-Tak jakby… Na ziemi, w kałuży krwi, leżał człowiek. Głowy to już praktycznie nie miał. Obok leżał cienki, długi sztylet.

-Mówiłam, że nikt normalny nie siedziałby cicho, jak mu dom rozwalają- powiedziała Isha

-A on siedział i to bardzo cicho. A chyba jest normalny. Znaczy był

-Jak był to chyba już nie jest. Znaczy się teraz to on jest normalny, ale inaczej.

-Albo raczej go już w ogóle nie ma.

-Jest, ale nie normalny, tylko nieżywy, coś ty, ślepy? Rany, my tu gadamy a on może jeszcze żyje! Może trzeba mu pomóc?

-Żyje i tak wygląda? To już byłby nietakt straszny.

-No, faktycznie. Taktownie umarł, żeby nie psuć scenerii, jaki miły człowiek.- Isha sprawdziła puls nieboszczyka- nie no, faktycznie taktowny facet.

-No to co z nim robimy?

-Chyba nic. Przydałoby się powiedzieć Teamirowi i Nillian. Mam nadzieję, że Nill już wróciła…


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Śro 20:24, 30 Sie 2006    Temat postu:

Dobra, to teraz nowości.
Nillian weszła do gospody dość niepewnie, spodziewając się wyrzutów, za zniszczenie pokoju. Ku jej zdziwieniu okazało się, że gospodarze nie tylko nie mają pretensji, ale nawet są wyjątkowo mili, jakby przepraszając, że nie zadbali o bezpieczeństwo gości. Półelfka musiała użyć całych swoich zdolności dyplomatycznych, żeby wyperswadować im płacenie odszkodowania. Kiedy w końcu zaprowadzono ją do nieszczęsnego pomieszczenia czuła, że dużo nie wymyśli.
-Tutaj, proszę. Zostawiliśmy pokój tak, jak go zastaliśmy.- powiedział gospodarz.
‘Pokój? Jaki po…’
-A, pokój!- elfka pomyślała, że jednak przydała by się jej teraz kawa.
Jednak widok martwego potwora podziałał lepiej, niż jakikolwiek środek pobudzający. Bazyliszek, czy cokolwiek to było, miał dwa metry długości, plus trzy i pół metrowy ogon, najeżony kolcami. Głowę miał kogucią, wyłupiaste, wężowe ślepia, dziób pełen ostrych zębów, przypominających zęby kobry. Te jadowe miały dobre dwadzieścia centymetrów. Zielonkawe cielsko do połowy było pokryte piórami, dalej przechodząc w błyszczące łuski i kolce. Teoretycznie mógł to być bazyliszek, ale chyba skrzyżowany ze smokiem.
Nillian zastanowiła się nad sytuacją. Morderca musiał to cos wychować od małego, w dodatku mieć z tym dobry kontakt, inaczej pupilek w końcu by go zeżarł. Kto trzymał by takie ‘coś’ w piwnicy?!
A może ‘to’ nie było związane z mordercą? Może przez jakiś dziwny przypadek to cholerstwo przylazło tu za nimi we własnym zakresie? Tylko czemu właziło na pierwsze piętro zamiast zeżreć kogoś z dołu?
Po kilkunastu minutach dziewczyna stwierdziła, że jednak z myśleniem dzisiaj jej nie idzie. Zastanowiła się natomiast nad samym bazyliszkiem. Stwór raczej był młody, skoro nie zabił ich oddechem. Jaki więc byłby dorosły? Chyba jednak dobrze się stało, że Teamie zabił go teraz, dorosły potwór miałby pewnie z dziesięć metrów samego ciała! Plus wzrok, jad i oddech. Cudownie..
Nillian podejrzliwie spojrzała na stwora, by upewnić się, że na sto procent jest martwy. Wpadł jej do głowy głupi pomysł. Wyciągnęła swój krótki miecz i odrąbała jeden z kłów. Następnie owinęła go dokładnie w skórzany woreczek i schowała przy pasie.
‘Co ja robię?’- pomyślała z irytacją i wyszła.

Teamir miał dużo szczęścia. Jakimś cudem uniknął jadowitych kłów i zabójczego wzroku bazyliszka, większość ran była niegroźna, aczkolwiek dość bolesna. Mimo niechęci ludzi, spowodowanej jego pochodzeniem, zadbano o to, by dostał jak najlepszą opiekę lekarzy i kapłanów. Teraz czuł się już całkiem dobrze, ale korzystał z możliwości odpoczynku, wiedząc, że te dwie cholery mu takiej drugiej szansy nie dadzą. No nie, te dwie dziewczyny są nawet przyjemne, ale trochę nadpobudliwe. Szczególnie Isha. A Nillian? Przypomniał sobie wydarzenie z poranka, kiedy Nillian bała się o jego życie. Zrobiło mu się ciepło w okolicy serca. Może ta dziwne elfka jest tak wredna tylko z pozoru?
Dalsze rozmyślania przerwał mu donośny trzask drzwi i przeraźliwy wrzask:
-Niiiliaaaaan!!!
Teamir zerwał się z łóżka z szeroko otwartymi oczami.
-Isha… przeżyć bazyliszka, żeby paść na zawał to nie jest miła perspektywa…
-Jest Nillian? Mamy trupa! Zabili nam mordercę!
Drowowi przyszło na myśl, że ktoś tu chyba zwariował.
-Jak?! Kto?! Gdzie?! Przecież to on…
-Nie tego!
-To ilu ich jest?!
-Nie krzycz tak!
-To ty krzyczysz!
-Przepraszam, może ja wyjaśnię?- wtrącił się delikatnie Berion.
-A ty to kto?- zapytał Teamir podejrzliwie.
-A taki mały kapuś, trochę wie i chce nam pomóc.
-Nie ma mowy! To niebezpieczne, a on jest jeszcze dzieckiem!
-No to co? Ty też staruszkiem nie jesteś, jak na swoje standardy- obraził się mały. Po chwili powiedział urażonym głosem- Mieliśmy trzech podejrzanych: jednego elfa, który tu czasem przyjeżdża, ale on raczej odpada, bo rzadko bywa w tych okolicach i nie interesuje się sprawami miasta. Drugi to ślepiec, ale on też odpada z wiadomych względów. A trzeciego ktoś właśnie zamordował.
I opowiedział mu o tym, co zastali w domu kupca.
Teamir się zastanowił.
-Zauważcie, że ludzi z jasnoniebieskimi oczami to tu mamy dość wielu. Może nie mają jakiegoś zimnego wyrazu, ale to się może zmieniać kiedy morderca rusza do akcji. Niestety coś o tym wiem- skrzywił się.
-No to znowu jesteśmy w punkcie wyjścia. Trzeba zawiadomić kogoś o morderstwie.-stwierdziła Isha
-Już zawiadomiliście. Tego wrzasku nie dało się nie słyszeć.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
PieskiŚwiat


Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd

PostWysłany: Śro 20:29, 30 Sie 2006    Temat postu:

Kurczę, jak tajemniczo się zrobiło Very Happy Fajne, czekam na dalsze części z jaimiś pikantymi szczegółami Twisted Evil Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Śro 20:38, 30 Sie 2006    Temat postu:

I tu obiecane molestowanie (sorry, coś mam z klawiatura) jutro bedzie smoczek Razz

Nillian szła najciemniejszymi zaułkami, mając nadzieję trafić na jakiś ślad. Szczęście je nie dopisywało- miasto wydawało się spokojne, jakby nic się tu nie działo od wieków. Nawet na żuli i zboczeńców nie było dostatku. Obeszła już chyba wszystkie uliczki i mocno zirytowana postanowiła zobaczyć, jak tam u Teamira.
Mroczny elf był jedną z niewielu osób, które naprawdę polubiła w tak krótkim czasie. Nawet jej specjalnie nie denerwował, co najwyżej bawił. Oczywiście nie powiedziałaby mu tego wprost i zdenerwowało ją to, że omal się nie zdradziła z uczuciami.
‘A może to cos więcej, niż tylko przyjaźń?’- pomyślała- ‘Tfu! Jasne: ja Nillian A’Nemon, zakochana, pobożne życzenie.’
Zrobiło jej się przykro- nigdy w życiu w nikim się nie zakochała, chociaż jej rówieśniczki miały już po kilku narzeczonych. A ona? Wyrzutek jakiś. Pewnie nigdy się do nikogo nie przytuli, nie pójdzie z nikim oglądać zachodu słońca, nikt jej nie przyniesie kwiatów. Nigdy…
-Ale z ciebie laska!- usłyszała za sobą. I niemal w tej samej chwili została brutalnie przyparta do muru, tak, że nie mogła się prawie poruszyć. Nie wpadła w panikę, tylko w dziką furię, podparła się jedną nogą, a drugą kopnęła napastnika tam, gdzie boli najbardziej. Facet jękną cieniutko i puścił ją. Elfka szybkim ruchem wyjęła to, co miała pod ręką…
-Skąd to masz?!- zapytała zaskoczony facet otwierając szeroko oczy i jeszcze szerzej usta. Nillian, nieco zbita z tropu, popatrzyła się na to, co trzymała w ręce. Był to kieł bazyliszka.
-A co cię to obchodzi?- zapytała złym głosem.
-Właściwie nic, ale.. wymień się!- zaproponował z ożywieniem były napastnik.
Nillian znowu poczuła irytację. ‘Nienawidzę ludzi’ pomyślała. Ale facet już wyjmował przedmiot wymiany.
-Zobacz! Mithrilowy, wykuty wieki temu. Idealnie wyważony! Na klindze ma wyryte symbole wszystkich bogów każdej rasy! Ten kamień w rękojeści sprawia, że po wbiciu się w cel, materializuje się powrotem w dłoni właściciela!- pokazał z ożywieniem dość długi, piękny sztylet z ciemnego mithrilu, najtwardszego metalu na świecie. Do tego patrzył się na nią (facet, nie sztylet) z wyrazem ożywienia, graniczącego z szałem. Nillian jedyne, czego się bała, to wariatów, pyzatym sztylet bardzo jej się spodobał. Zgodziła się na wymianę.



-Patrzcie, co mam!- zawołała wesoło do przyjaciół wchodząc do pokoju, gdzie leżał Teamir. Zauważyła, że Isha jest dziwnie zdenerwowana, drow nachmurzony i nieszczęśliwy, w dodatku jest ich jakoś za dużo.
Wysłuchała opowieści chłopca o tym, co zastali w domu podejrzanego kupca i poczuła, że ma całkiem dość tego zabójcy. Nie da się jej nawet chwilę pocieszyć!
-A ty, co tam masz?- zapytała ciekawie krasnalka, przypominając sobie wesoły okrzyk na powitanie. Ciekawie obejrzała sztylet. Teamir również się nim zainteresował.
-Piękny! Chyba pochodzi jeszcze z czasów, gdy drowy żyły na powierzchni w zgodzie z innymi rasami! Wtedy wykuto dwa sztylety. To ciekawa historia…
-Dobra, z historiami to daj sobie na razie spokój. Skąd go masz?- Isha zwróciła się do Nill.
Półelfka opowiedziała, co jej się przytrafiło.
-Od kiedy to polemizujesz ze zboczeńcami w ciemnych zaułkach?- zdziwiła się krasnalka
-No właśnie? Mnie w jasnym lesie omal mnie zabiłaś!
-Myślałam, że będziecie mieć raczej pretensje o wymianę- odparła Nillian
-No co ty, ja sam się dziwię temu głupkowi, że dał ci taki sztylet za głupi kieł!
-Te, szkarłatnooki, widzę, że czujesz się już lepiej! To teraz twoja kolej na znalezienie czegoś, bo mi ten cep już uszami wychodzi- stwierdziła elfka.
Teamir stwierdził, że ona jednak jest wredna, a rano była po prostu niewyspana… Z rezygnacją westchnął i wstał z ciepłego łóżka.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 20:48, 30 Sie 2006    Temat postu:

Mało erotyzmu, może tak jakby jakieś zblizenie Teamir do Nillian ? Byłoby ciekawie Razz

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
PieskiŚwiat


Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd

PostWysłany: Śro 21:07, 30 Sie 2006    Temat postu:

Boże drogi, a to było takie dobre forum... Co to się z niego porobiło?

Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing Laughing To byla wersja "moher"


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FiGa
Moderator


Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 4557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München

PostWysłany: Śro 23:29, 30 Sie 2006    Temat postu:

Myszka napisał:
Mało erotyzmu, może tak jakby jakieś zblizenie Teamir do Nillian ? Byłoby ciekawie Razz
Mysza padam Beksa lala Jakoś sie teraz rozchichotałam i płaczę na klawiaturę Laughing A teraz dla przypomnienia przeczytam sobie wszystko od początku i będę ryczeć w głoss Beksa lala

EDIT

Cytat:
(Ej, zaraz! To nie ma nic do rzeczy!!! Naprawdę!!! No i co się śmiejesz???- dop. aut.)
Ja się nie śmieje ja ryczę ze smiechu Beksa lala

Cytat:
-Stać, kto idzie (...)
-Kolędnicy!
Beksa lala

Jestem głodna - chce więcej Twisted Evil Twisted Evil


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Atha
Administrator


Dołączył: 02 Lip 2005
Posty: 7094
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 29 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: popadnie

PostWysłany: Czw 13:09, 31 Sie 2006    Temat postu:

Cieszę, że się podoba Razz Tak mniej więcej wygląda moja autobiografia- sceneria inna, ale przynajmniej dialogi (jak nie sytuacje) z życia. I wy chcecie, żebym była normalna Twisted Evil

Cytat:
może tak jakby jakieś zblizenie Teamir do Nillian ?

Bedzie, będzie, ale to trudna miłość ze względu na niedostępność kochanki Razz Jak będzie umierać, to Teamir odkryje, że ją kocha. (tylko co ja zrobie z Ishą?)
A teraz niespodzianka:
Szedł leśną ścieżką, z zamkniętymi oczami, bo słońce nadal za bardzo go raziło. Pierwsze dni na powierzchni były bardzo bolesne dla mrocznego elfa, którego lud od wieków mieszkał w ciemnych podziemiach. Teraz było już lepiej, ale wiedział, że nigdy nie przyzwyczai się w pełni do słońca.
Teamir olał polecenie koleżanek i postanowił jeszcze trochę poodpoczywać w cieniu drzew. Od czasu do czasu otwierał oczy sprawdzając, czy przed nim nie ma jakiejś przeszkody. Był przyzwyczajony do poruszania się, gdy nie widział drogi przed sobą. W końcu nawet w infrawizji kamieni nie widać. Dlatego był bardzo zdziwiony, gdy nagle potkną się o coś zdecydowanie dużego i wylądował na ziemi.
-Co do…- niechętnie otworzył oczy i zamilkł.
To, o co się potknął na pewno nie było kamieniem.
Koło niego siedział maleńki, niebieski smoczek o dużych, szafirowych oczach. Patrzył się na niego łagodnie, a zarazem błagalnie. Drowowi ścisnęło się serce. Maleństwo musiało się zgubić dość dawno, możliwe, że straciło matkę, bo smoki są bardzo troskliwymi rodzicami. A ten maluch był sam i to najwyraźniej od długiego czasu, bo był chudziutki i apatyczny.
Stworzonko pisnęło i zamachało malutkimi skrzydełkami. Teamir ostrożnie wyciągnął w jego kierunku rękę. Smoczek był przyjaźnie nastawiony- przymknął oczy i dał się pogłaskać. Najwidoczniej sprawiało mu to przyjemność. Elf podniósł go. Już wiedział, że go nie zostawi.

-Kiedy mówiłam ci że masz coś znaleźć, niekoniecznie miałam na myśli smoka- powiedziała Nillian. Wyglądała na nieco ogłuszoną.
Teamir karmił smoczątko z butelki.
-Nie sprecyzowałaś co.- odrzekł krótko.
-Nill, daj spokój! Zobacz, jest uroczy- powiedziała Isha klepiąc malucha po łebku.
-No dobra, pokaż mi go- powiedziała.
Teamir przekazał jej zwierzątko. Smoczek zamachał łapkami, zahaczając jednym pazurkiem o sweter elfki. Ta się tylko uśmiechnęła.
-Faktycznie, kochane maleństwo- powiedziała cicho i przytuliła smoczka- jak go nazwiemy?
-Asefirioz- odpowiedział Teamir. Widać było, że już zżył się z maluchem.- Ten gatunek żyje przedewszystkim w powietrzu i lubi podróże. Myślę, że będzie miał u nas dobrze.
-A jak z umiejętnościami?
-Świetnie lata, a oddechem lub ruchem skrzydeł potrafi wywołać silny wiatr. Jak dorosnie będzie dobrym środkiem transportu- elf uśmiechnął się szeroko.
-No to mamy kolejnego towarzysza podróży- skwitowała Isha pochylając się nad malcem.
Asefirioz, zadowolony i najedzony, czując, że jest wśród przyjaciół


Zaczyna mi pomysłów brakować...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Czw 20:02, 31 Sie 2006    Temat postu:

Chciałabym zobaczyć takie oczka małego smoczka, ale moge sobie tylko wyobrażać Laughing Tylko że wyobraźnia podsuwa mi jakieś obrazy kreskówkowe w których jakiś niebieski smoczek ma w pyszczku...smoczek..

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
PieskiŚwiat


Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd

PostWysłany: Pią 15:19, 01 Wrz 2006    Temat postu:

Smocze bobo- rozpływam się Razz

Atha, tobie brakuje pomysłów? Nie wierzę Very Happy Zapytaj Miry, ona już ci podsunie tysiące rozwiązań Laughing


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FiGa
Moderator


Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 4557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München

PostWysłany: Pią 23:11, 01 Wrz 2006    Temat postu:

mama Atha napisał:
Teamir karmił smoczątko z butelki.
Dlaczego z butelki?? Mr. Green

Asefirioz - a teraz poprosze o plaster i bandarz bo połamałam sobie na tym język Laughing Jak sie to cholerstwo wymawia? Very Happy Nie mogłas go po prostu nazwać Zdzisiu? Cool A własnie skąd oni wiedzą że to chłopczyk hę?? Który zboczeniec zaglądał mu pod ogon?!!


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Kosz Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4  Następny
Strona 2 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin