Forum Wszystko o Psach Strona Główna
 FAQ   Szukaj   Użytkownicy   Grupy    Galerie   Rejestracja   Profil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości   Zaloguj 

Dla tych, którzy nie potrafią pogodzić się z odejściem psa..
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Tęczowy Most
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Pianka
Psi Anioł Stróż
Psi Anioł Stróż


Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska

PostWysłany: Pon 18:26, 25 Gru 2006    Temat postu: Dla tych, którzy nie potrafią pogodzić się z odejściem psa..

Poczuliście kiedyś nagły ból? A potem pustke, której nic i nikt wypełnić nie potrafił? Wydawało wam się kiedyś życie bezsensu? Nie chciało wam się żyć? Zapytam wprost straciliście kiedyś nalepszego przyjaciela? Usłyszeliście od kogoś "to tylko pies"?

Zakładam ten temat dla tych, którzy stracili przyjaciela, nigdy nie potrafili i nie potrafią się z tym pogodzić. Tutaj nikogo nie krytykujemy, nikogo nie potępiamy. Tytaj piszemy o swoich uczuciach i wzajemnie się wspieramy, bo przecież gdy dzielimy radość to mamy dwa razy więcej radości, a gdy dzielimy smutek mamy połowe smutku.


Gdy tylko straciłam Korka moje życie było takie bezsensowane. Wiele osób mnie nie rozumiało i dalej nie rozumie. Bo przeciez to tylko schroniskowiec.
Zaczełam się zastanawiac dlaczego zwierzeta tak krótko żyją. Dlaczego najpierw są a potem odchodzą i zostawiają tylko pustke.
Wtedy poznałam piekną przypowieśc, która opowiada o znaczeniu psa-przyjaciela...
Pozwólcie, że wam ją przekaze


Pewnego razu Pan Bóg przechadzał się po Rajskim Ogrodzie. Nagle za krzaka wyszedł Diabeł:
- Słyszałem, że stworzyłeś człowieka... - zagadnął Szatan.
- Tak, już żyje na Ziemi. Może mieć partnera i dzieci, na razie uczy się rozpalać ogień i budować miejsce na nocleg, ale za tysiące lat będzie władcą całego globu.
- I co z tego - prychnął Diabeł- nawet za te tysiące lat i tak będzie SAMOTNY.
Zasępił się Pan Bóg, podrapał w długą, siwą brodę i powiedział:
- Więc stworzę mu przyjaciela! Wybiorę jedno ze zwierząt, które uczyniłem, aby go strzegło i było mu poddane, ale jednocześnie oddało mu całe swoje serce.
- To niemożliwe! - Diabeł się roześmiał i gdzieś przepadł. Pan Bóg natomiast zwołał zwierzęta z każdego gatunku i wybrał PSA.

- Odtąd będziesz ogrzewał człowieka swoim ciepłem, uspokajał spojrzeniem, kochał z całego serca, nawet, kiedy on Cię znienawidzi.
- Dobrze - odparł dobry pies.
- Chociaż będziesz musiał znosić wszystkie upokorzenia, staniesz się też jego najlepszym przyjacielem. To bardzo zaszczytna rola.
Niestety Twoje serce będzie musiało bić dwa razy szybciej i nie będziesz mógł żyć długo - najwyżej 15 - 20 lat.
- Ale powiedz mi, czy człowiek nie będzie cierpiał, gdy odejdę do Ciebie?
- Właśnie o to chodzi.
- Jak to? - zdumiał się pies.
- Będzie cierpiał i będzie wiele dni nie utulony w bólu. Ale to Ty nauczysz go odchodzenia i przemijania, Ty nauczysz go kochać i odchodząc zostawisz wielką miłość w jego sercu.
Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów.


-----------------------------------------------------------------------------------

I w ten sposób Pies stał się aniołem, który przybrał skórę zwierzęcia i trafił na ziemię, aby uczyć Człowieka miłości, wierności i przyjaźni, ale także przemijania. Nauczyć, że jest TU i TERAZ, ale także TAM i POTEM. Odchodząc zostawia ból i pustkę, ale także nadzieję na to, że znowu go spotkamy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Anja
PieskiŚwiat


Dołączył: 25 Sie 2005
Posty: 4027
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 7 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: stąd

PostWysłany: Pon 19:27, 25 Gru 2006    Temat postu:

Straciłam Wika i był ból, wielki ból. W ciągu kilku dni zdrowy, silny ON stał się wrakiem psa. Nie jadł, nie pił, nie miał siły, żeby się poruszać, białko oczu zabarwiło na żółto. Ciężko oddychał, raz serce waliło mu jak młotem, drugim razem ledwie biło. Przyjmował dziwne pozycje, żeby ulżyć sobie w cierpieniu. A potem odszedł. Byłam z nim kiedy umierał, dotykałam jego noska, łap. Weterynarz się spóźnił, przyjechał, a Wik już był za TM. Bolało tak mocno, tak strasznie. To nie był pies idealny, ale strasznie kochany. To był pierwszy pies, jakim sama się zaopiekowałam. To właśnie mając Wika dowiedziałam się wiele rzeczy o psach, trafiając na różne fora internetowe. Chciałam mu wynagrodzić to wszystko, co robiłam źle z mojej niewiedzy. Ale się nie dało. Umarł, a mnie serce bolało. I wtedy udało mi się dojść do mądrej prawdy: Kochaj bliskie Ci osoby i zwierzęta tak, jakby jutro miały umrzeć. Jesteś na nich wściekły? Pomyśl sobie: Może to już nasz ostatni spacer? Może to już nasza ostatnia rozmowa? Może już nigdy nie poczuję tego zapachu i tej sierści pod dłonią? Może już ostatni raz spoglądam mu w oczy? Czy ja naprawdę chcę, żeby tak skończyła się nasza znajomość, nasza miłość? Czy ja naprawdę chcę, żeby taką mnie zapamiętał?

Dziś już nie rozpaczam, bo nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Dziś to już tak nie boli, nie uwiera. Czas leczy rany i choć nadal brak mi mojego Wika, to nie potrafię już za nim histerycznie wrzeszczeć- bo ten okres już minął, mam go za sobą. Czasem zakręci mi się łezka w oku, jak oglądam jego zdjęcia, ale szybko ją ocieram i przekręcam kartkę w albumie albo zamykam folder w komputerze. Moje łzy i rozpacz nie pomogą. Wika już nie ma, pomimo tego, że pamięta o mnie biegając za TM i jest ze mną duchem. I jakkolwiek by sobie tego nie tłumaczyć i jakkolwiek by się nie pocieszać, to pewien etap już się skończył, jakieś drzwi już się za mną zamknęły. Bo cóż mi po tym,że o nim myślę i cóż mi po tym, ze on jest ze mną duchem, skoro nie mogę wziąść go na kolana, pogłaskać i powiedzieć: Widzisz stary, było nam cięzko ale wygraliśmy. Ja przegrałam- i nie ma odrotu. Odniosłam porażkę, tą najgorszą z możliwych. To była moja wina. I muszę z tym żyć, nie oglądając się za siebie i nie czekając, że Wik do mnie podbiegnie.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aguś
PieskiŚwiat


Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z forum DOGS

PostWysłany: Sob 18:45, 30 Gru 2006    Temat postu:

Czytałam ten tekst na innym forum ... ;(
to było po śmierci psa ... nie mojego ... Ale było to smutne przeżycie ... Tekst bardzo mądry i wzruszający ...


i czytając wasze słowa też zbiera mi się na płacz ... ;(


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Myszka
PieskiŚwiat


Dołączył: 13 Sty 2006
Posty: 4821
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 3 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:02, 30 Gru 2006    Temat postu:

Cytat:
Jesteś aniołem, którego powołałem, aby niósł radość i nadzieję, ale także uczył wiecznego prawa przemijania, aby ludzie wierzyli, że po ich życiu, jest życie TUTAJ. Kiedy to zrozumieją, nie będą płakać, bo będą wiedzieć, że spotkają Ciebie znów.


Popłakałam się jak to przeczytałam, nie potrafię opisac bólu jaki mi towarzyszył przy śmierci Mikiego.
Teraz to trochę minęło, nie czuje tego co wtedy, ale zawsze gdy ktoś mi go przypomina robi mi się żal, ze przez moją głupotę musiał zginąć.
Chociażbym miała w przyszłości jeszcze z tysiąc psów to wiem, że nigdy zaden nie będzie taki jak Miki, może pomyślicie , że powinno kochać się każdego psa tak samo, ale jego kochałam jakoś szczególnie i wiem, że żaden pies już nie będzie dla mnie tym czym był Miki...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Aguś
PieskiŚwiat


Dołączył: 26 Gru 2006
Posty: 16
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: z forum DOGS

PostWysłany: Sob 19:07, 30 Gru 2006    Temat postu:

Właśnie przez głupotę ... ;(
To chyba najgorsze ... przez bezmyślność stracić psa ...

Znam jeden prrzypadek przez który wtedy płakałam ...
A płakałm jakby to był mój pies ... ;(
Nie wyobrażam sobie co przeszła właścicielka ... ;(


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Lily
Loża Szyderców
Loża Szyderców


Dołączył: 02 Lip 2006
Posty: 2145
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 6 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Trójmiasto

PostWysłany: Wto 17:19, 02 Sty 2007    Temat postu:

Mi nigdy pies nie umarł, za to umarła mi papużka falista, najmądrzejsza jaką można sobie wymarzyć. Byłam mała, nie miałam jeszcze wtedy ani Caffe ani kanarka, Filipek był połową mojego świata. A ostatnio w schronisku zdechła rottweilerka, przemiła, przekochana, przespokojna, wyrzucona przez właścicieli gdy dowiedzieci się że będzie miała szczenięta. To był bół. I wyrzuty sumienia, że jej nie pomogłam.

Pies żyje krócej niż człowiek, ponieważ nie mógłby znieść śmierci swego Pana.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Nevada
PieskiŚwiat


Dołączył: 07 Lip 2005
Posty: 1261
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Rzeszów

PostWysłany: Śro 9:16, 03 Sty 2007    Temat postu:

Mi też piesek nie odszedł. Jedynie jak miałam 4 lata to odeszła inna moja Czika, ale wtedy za barzo nie myślałam rozważnie. Za to zdechły mi 3 ukochane kanarki kanarki. W styczniu jeden, który miał 10 lat, w lutym jego "narzeczona" (też miała sporo lat), a w marcu, dzień przed urozinami ten, którgo dostałam po śmierci tam tych dziadeczków Sad Teraz mam wkanarka od ponad roku, wabi sie Koral. Nie jest juz tak do mnie przywiązany i jeszcze się nie oswoił. Ale nie wyobrazam sobie, że oddejdzie...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Olala
PieskiŚwiat


Dołączył: 11 Gru 2005
Posty: 1169
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Śro 15:47, 03 Sty 2007    Temat postu:

Po śmierci Rexa mój świat sie zawalił. Niewiem jak to wytłumaczyć nietraktowałam go jak psa ani nawet członka rodziny On był mną a ja nim razem byliśmy jednością. Był moją częscią zaden inny pies go niezastąpi voćbym niewiem jak tego pragneła niepotrafie już tak bezgranicznie pokochać innego psa. Kocham Ozzule Badyla Czapi i Kicie ale niejest to to samo co z Rexem jego kochałam bezgranicznie bezkrytycznie weszłabym zaniw w ogień a on zamną. Niemoge przeboleć że przez moją głupote zginoł. Gdy odszedł Wypłosz przeżyłam to ale jakoś mniej płaklałam mniej miałam w sobie tego żalu kochałam go ale gdy umarł jakoś szybko sie otrząsnełam zal pozostał wiadomo ale niebyło takiego cierpienia jak przy odejściu Rexa.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
kochamzcalegoserduchapsy
PieskiŚwiat


Dołączył: 24 Lis 2006
Posty: 12
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 2/3
Skąd: Kosmitowo:D

PostWysłany: Pią 23:59, 23 Lut 2007    Temat postu:

Kulka i Puszek najważniejsi w moim życiu Sad Byli tak naprawdę jedynymi moimi przyjaciółmi, którzy mnie kochali, nie oceniali, jak zawsze od małego rówieśnicy to robią :(Na kulcę przeważyło się moje całe dotychczasowe życie, była moją nauczycielką, pamiętam jak byłam mała, kiedy wziełam ją do domu, do babci, bo przez jakiś czas mieszkalam w hajnówce ale to inna już historia Crying or Very sad i pamiętam, jak babcia powiedziała,żę go nie chce, ale mnie to nie opchodziło, naszczęście była, mama i wójek :cry:odrobaczyliśmy ją, i zamieszkała z nami Razz I zaczeło się dla mnie nowe życie, przez całe dnie, bawiłam się z nią, uczyła mnie wszystkiego: miłośći, szacunku,dobroci, wrażliwości i pewnię dzięki niej tak kocham śpiewać Crying or Very sad Całe dnie się z nią bawiłam i wariowaliśmy ze sobą, no i te wariactwo zostało do dziś, i to sporo.Nie da się wyrazić słowami co czuję, kulką nie byłam tylko psem, ale aniołem który bóg zasłał po coś, niewiem po co, ale myślę że niedługo się dowiem. Jedliśmy z tej samej miski, wszystko(mama krzyczała),byliśmy nie rozłączni, takiego psa świat nie widział, a potem pojechałam do warszawy, no i wiedomo co dalej....A puszek to syn kulki, który był donij nadzwyczajnie przywiązany, no i go pokochałam, był też rozrabiaką, i z całego serca go kochałam, i kocham Sad Lubiłam z nim gadać na różne tematy, takie głupię, gadałam z nim o sąsiadach,plotkowaliśmy, a on mnie zawsze gryzł, i żucał się na mnie tak fajnie, że asz płakać się chcę Crying or Very sad Umarł przez kleszcza, śmiercią tragiczną Crying or Very sad Moja mama miała go na rękach jak umierał, widziała jak się męczył, a ja właśnie byłam na koloniach,dziwnym trafem zawsze mnie omija śmierć, nigdy jej nie widzę, choć pewnie oczuwam najsilniej, bo ja zawsze najwięcej z nimi czasu spędzałam. Może bóg, wie żę nie jestem na to gotowa Crying or Very sad Ale to jest najgorsze z moich zdarzeń, jak kulka i puszek umarl Crying or Very sad I wiem że oni są teraz w niebie, i patrzą się, ale nie mogę łez powstrzymać..... Crying or Very sad Crying or Very sad Crying or Very sad

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Sparrowka
PieskiŚwiat


Dołączył: 23 Mar 2006
Posty: 4629
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 10:37, 24 Lut 2007    Temat postu:

Kochamzcalegoserduchapsy to nie ten temat, załóż swój własny jeśli masz taką potrzebę. Wink I na przyszłość : patrz na daty, ponieważ możesz sprawić komuś przykrość.

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Pianka
Psi Anioł Stróż
Psi Anioł Stróż


Dołączył: 19 Maj 2006
Posty: 435
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: Łaziska

PostWysłany: Sob 10:21, 24 Mar 2007    Temat postu:

Odszedł kolejny mój najlepszy przyjaciel.

Korek-23.10.2006
Nero- 21.03.2007

A ból ciągle jest. Ciagle taki sam i wielki.
A najgorsza jest świadomość taka, ze te psy odeszły niekochane.
Nie miały nikogo.
Nie miały domu.
Nie miały miłości.
Nie miały nic.
I nie mają na kogo czekać.
Ich życie na świecie było tylko wielką męką- i tak pewnie będą to życie wspominać.
Ale tam gdzie teraz są jest im dobrze. Wierze w to. Dlatego chciałabym być już z nimi.
Gdzieś tam daleko.
Gdzieś, gdzie nie ma bólu..
nie ma pustki...
nie ma okrucieństwa...
Ale za to jest radość, miłość, bo wszyscy, którzy tam są tworzą wielką rodzinę- prawdziwą rodziną.


Nie zapomnijcie o mnie moje maleństwa. Ja niedługo do was przyjde ...



Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
GoŚśQ
PieskiŚwiat


Dołączył: 29 Gru 2008
Posty: 24
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 10:12, 02 Sty 2009    Temat postu:

Ja załamałam się gdy mój ukochany Reksio junior odszedł . Wychodziłam przed dom i gdy widziałam pustą budę od razu ryczałam. Gdy ktoś o nim mówił też tak reagowałam. Do czasu aż dostałam Sarę . Była wesoła , śmieszna i rozbrykana . Ale też zginęłą i to bardzo szybko . Ale za nią tak nie szlochałam...

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Andzia
PieskiŚwiat


Dołączył: 17 Sty 2009
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Sob 19:31, 17 Sty 2009    Temat postu:

Moja sunia ma raka - rak gtuczołu sutkowego. To jest kochany owczarek niemiecki. Ma 12 lat. Ma bo jeszcze żyje. Ale lekarz nie daje mi nadziei. A to tak boli. Chę wyć i ryczeć - nie zgadzam się!!! Kochana i oddana. Nie ma drugiej takiej. Nie chcę dopuszczać do siebie myśli że odchodzi. Nadal ma chęć życia w oczach. Ale wiem, że taka jest kolej rzeczy. Pomóżcie, jak ukoić ten ból. Jak z tym żyć. To tak jakby odchodził ktoś mi najbliższy na całym świecie. Przyjaciej bezwarunkowy... Może szukać nowego - zajęcie się czymś innym pozwala nie myśleć o terażniejszości. Nie wiem. wiem że jestem egoistką, bo myślę jak ja cierpię - ale widzę jak Lusia cierpi, jak sapie, jak nie może znaleźć pozycji do spania. To boli tak cholernie... Po prostu POMOCY jak to przeżyć???

Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
FiGa
Moderator


Dołączył: 09 Lis 2005
Posty: 4557
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 2 razy
Ostrzeżeń: 0/3
Skąd: München

PostWysłany: Sob 21:18, 17 Sty 2009    Temat postu:

Żadne słowa nie ukoją bólu, nie ma sposobu na niego... jedynie czas, który biegnąc powoduje pogodzenie się z odejściem przyjaciela.
Płacz, wpominaj, kochaj ją... ciesz się ostatnimi chwilami jakie razem spędzicie...
Ona jest szczęśliwa, ma Was, odchodzi kochana, wie, że jest ważna. Wiele psiaków nie ma tego szczęścia.
Przeżyła z Wami wiele wspaniałych chwil, to jest ważne...
I choć nie na miejscu jest pisanie o kolejnym psie... jego obecność napradę pomaga. Nie zastąpi, ale ukoi i pomoże wyjść na prostą... a Twoja kochana przyjaciółka za TM nie będzie się martwić, że nie ma się kto Wami opiekować.

Ja jedynie mogę dodać, iż jestem z Tobą, znam to straszne uczucie... Trzymaj się cieplutko...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Hugi
PieskiŚwiat


Dołączył: 23 Sty 2009
Posty: 2
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 1 raz
Ostrzeżeń: 0/3

PostWysłany: Pią 0:39, 23 Sty 2009    Temat postu:

Witam, ja miałem przyjaciółke teraz jest mi szczególnie cięzko mienowicie miałem pieska Wyżła niemicekego wabiła sie Wiktoria (wiki) obiecałem jej spacer na dzien przed wigilia 23.12.2008 poszlismy na "nową droge" koło nowje siedziby lumelu w zielonej górze ona była po drugiej stronie drogi a ja z bratem po innej był z nami moj 2 pies i kuzynka i wtedy Wiki przebiagala przez ulice a jakis ***** ją potrącił (wybaczcie wulgaryzmy ale cięzki mi sie z tym uporac i gdbym widział kto to ri bym mu no nie wazne ) i Wiki wybiegla na droge on nawet nie zwlnił moj pies na poczatku wigladało jak by miała tylko złamaną łape ale jak pojechalismy do lekarza to powiedzial ze ona juz umiera to był dla mnie straszny wstrząs była moją najlepszą przyjaciółką była wesoła, miła, zawsze "usmiechneita" lubiła biegac po tamtej drodze bo tam byl las i w ogole uwielbiała wiele rzeczy spała ze mna teraz nawet nie moge sie połozyc w tamtym łóżku moja mama mowi co jakis czas o nowym psie i nie wie kiedy ma skonczyc powiedziała ze chce kupic sobie nowego wyzełka dzisiaj mija dokladnie miesiąc od tamtego strsznego wieczoru a ja ciągle widze jak ona wybiega z lasu i wbiegła pod auto i zastanawiam sie czy mogł bym jakos temu zapobiec przed tym jak przebiegła na 2 strone ulicy brt kazal ją upiąc ale ja nie posłuchałem tylko pozwoliłem jej biegac jest mi strasznie ciezko na sercu i w ogóle =(( nie wiem jak to jutro bedzie i czuje sie tez troche winny bo nie byłem jej zakopac i nie wiem jeszcze gdzie ją pochowali =((

Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum Wszystko o Psach Strona Główna -> Tęczowy Most Wszystkie czasy w strefie CET (Europa)
Idź do strony 1, 2, 3 ... 12, 13, 14  Następny
Strona 1 z 14

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach


fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group

Theme xand created by spleen & Forum.
Regulamin